Książka otrzymana z Klubu
Recenzenta serwisu nakanapie.pl
Dzięki uprzejmości
portalu Na Kanapie oraz wydawnictwa Znak miałam okazję przeczytać dość
wyjątkową książkę. „Dziewczyna z portretu” Natalii Thiel wpasowuje się w obecne
trendy o akcji książki w czasie II wojny światowej, a z drugiej strony jest przy
tym tak inna i wciągająca, że pozostawia po sobie uczucie zadowolenia, że się ją
przeczytało.
Książka rozpoczyna się od
przedstawienia nam Hani Skorskiej, aspirującej pisarki, która przyjeżdża do
dziadków do Gdyni Orłowo na wakacje i w poszukiwaniu inspiracji. Zrządzeniem
losu staje się właścicielką obrazu, który przedstawia piękną, młodą dziewczynę,
a który okazuje się być namalowany przez jej dziadka, znanego malarza, Jana Dorosza.
Uwalnia to łańcuch reakcji, których Hania w ogóle się nie spodziewała. Budzą
się demony przeszłości i mnóstwo wspomnień, a kiedy Jan w końcu decyduje się na
podzielenie z wnuczką historią swojego życia, okazuje się, że Hanna chyba
znalazła materiał na niesamowitą powieść.
W tym momencie narratorem
powieści zostaje sam malarz. Przybliża czytelnikowi dzieje swojego życia od dzieciństwa
i tragicznej śmierci matki począwszy poprzez młodość spędzoną z panienką Klarą
i jej przyjacielem Williamem aż do dorosłości, w którą brutalnie wkradła się II
wojna światowa.
Książka Pani Natalii jest
pięknie napisana. Opisy są wystarczające, nastrojowe, bez problemu można wczuć
się w klimat historii. A ja tę historię odebrałam jako taką… „inną”. W zalewie
powieści, w której autorzy prześcigają się w opisach brutalności wojny tudzież przedstawiają
nam wojenną rzeczywistość z perspektywy nauczycielek, bibliotekarek,
szachistów, orkiestr, pensjonarek etc., tutaj dostaję książkę, w której przez
sporą jej część czytam o dorastaniu w okresie międzywojennym wśród różnic
społecznościowych. Bardzo lubię, kiedy bohaterami powieści są dzieci. Stephen
King jest niekwestionowanym mistrzem dla mnie, jeśli chodzi o ukazanie dzieci
jako bohaterów powieści. Nie zmienia to faktu, że Pani Natalia również poradziła
sobie świetnie z tym zadaniem. Do głównych bohaterów w ich dziecięcej postaci w
zasadzie nie da się czuć niechęci, choć różnice w statusie są wyraźnie nakreślone,
a głównym bohaterem jest Janek, który w przeciwieństwie do przyjaciół doświadczył
biedy i tragedii. W miarę upływu czasu bohaterowie oczywiście dorastają, zmieniają
się ich problemy a nawet ich stosunek do całej znajomości, nie zmienia to
jednak niczego w naszym odbiorze bohaterów. Ja osobiście nie poczułam do nikogo
niechęci, (no może poza typowo antagonistycznym Brunem, który zostaje
oczywiście oficerem SS) nawet do nieco rozkapryszonej Klary, której próby buntu
były dla mnie raczej kolejnym dowodem na jej rozpieszczoną przez rodziców naturę.
Książka jest pełna
emocji. Nie wpada na szczęście w melodramatyczne tony, (mimo wątku w pewnym
sensie nieszczęśliwej miłości). II wojna światowa za to nakreślona jest lepiej
niż w niejednej książce o tej tematyce. Wszystko jest poprowadzone w takich
sposób, że bez trudu możemy wczuć się w sytuację bohaterów. Każdą. Nie zauważyłam
tu niepotrzebnych scen, dłużyzn, trywialnych dialogów. Styl Pani Natalii jest
przyjemny i świetny warsztatowo. Największą bolączką tej książki dla mnie była
mała czcionka, a jak wiadomo, nieco utrudnia mi to czytanie.
„Dziewczyna z portretu”
to bardzo przemyślana książka. Nie jest banalna, nie skupia się tylko na
tytułowej bohaterce. Mamy tu także do czynienia z innymi odcieniami miłości,
(choćby rodzicielskiej czy braterskiej), przyjaźnią. Każdy z bohaterów ma nam
coś do powiedzenia i każdy z nich jest inny, każdy ma inne doświadczenia. Nie
są sztampowi ani od kliszy, Autorka „nie odbębnia” za ich pomocą kolejnych scen
byle tylko dobrnąć do finału. Wielkim dla mnie zaskoczeniem była bibliografia
na końcu książki. Sprawiło mi to ogromną przyjemność, moja dusza historyka aż
fiknęła koziołka. Rzadko trafiam na bibliografię w książkach tego typu, a to
tylko nadaje wiarygodności Autorce, wskazuje na jej research i podkreśla, że
nie ograniczyła się tylko do stworzenia „w miarę wiarygodnej” historii.
Przygotowała się do pisania i historia istotnie była wiarygodna.
W moim odczuciu „Dziewczyna
z portretu” zasługuje na naprawdę wysoką ocenę i chętnie będę się nią dzielić z
ludźmi. Z przyjemnością przeczytam także inne książki Pani Natalii.
Ocena: 8/10
*tytuł zaczerpnęłam z tekstu piosenki Bogusława Meca "Jej portret"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz