Dziękuję Domowi
Wydawniczemu Rebis za egzemplarz do recenzji.
Co by było gdyby „Harry
Potter” spotkał się ze „Stranger things”? Mogę sobie wyobrazić, że coś w stylu
pierwszego tomu „Scholomance” Naomi Novik. Swego rodzaju Hogwart, ale wywrócony
na Drugą Stronę.
Naomi Novik uwielbiam za
jej serię o smoku Temerairze, którą spokojnie mogę postawić w TOP5 ulubionych
serii fantasy. Dlatego tak bardzo nie mogłam się doczekać aż sięgnę po pierwszy
tom „Scholomance” – „Mroczną wiedzę”.
Główną bohaterką książki
jest Galadriel, nazwana tak na cześć elfiej królowej z tolkienowskiej trylogii.
W skrócie El, co było dla mnie odniesieniem do „Stranger Things”, ale mogę się
mylić, (ile popkultura jest w stanie pomieścić El ze śmiercionośnymi mocami?).
Jest raczej opryskliwa, niesympatyczna, unika wszelkich znajomości, (do czasu).
Trudno ją polubić i ona sama chyba zbytnio siebie też nie lubi.
Poza nią w szkole jest
jeszcze wielu innych uczniów, z których najlepiej w trakcie czytania poznajemy
Oriona i kilka koleżanek El.
Ale przekraczając mury
szkoły, nie ma się pewności czy dożyje się jej końca…
A dlaczego Scholomance
jest takim morderczym Hogwartem? Otóż nauka w tej szkole trwa 4 lata, ale w ich
ciągu nie opuszcza się murów ani na chwilę. Nie ma tam nauczycieli i nikt nie
pilnuje porządku oraz uczniów, chyba że sami uczniowie poprzez sieć
skomplikowanych sojuszy i tzw. enklaw. A muszą mieć oczy dookoła głowy,
ponieważ żądne krwi złowrogi mogą czaić się w każdym kącie. Żywią się mocą
gromadzoną przez uczniów i są stale głodne. Tylko jedna osoba potrafi sobie z
nimi skutecznie poradzić – wspomniany już Orion Lake.
I to właśnie Orion jest
chyba najsympatyczniejszą postacią w całym Scholomance’owym uniwersum. Chłopak,
który od urodzenia miał za zadanie rozprawiać się z potworami, wzbudza podczas
czytania najwięcej pozytywnych uczuć, choć nie do końca rozumiem jego
przywiązanie do El.
Sama El jest przerysowana
w swojej niesympatyczności, zgryźliwości, a zarazem pewności siebie. Ileż to
razy czytałam, że „ona zna takie zaklęcie, które by się z tym wszystkim
rozprawiło”. Faktycznie wykorzystała swoją moc parę razy, ale częściej się nią
przechwalała we własnej głowie. Co prawda jej nastawienie do świata było
wytłumaczone i wiązało się z klątwą, którą ją obarczono, ale nie zmienia to
faktu, że czasem zwyczajnie męczyła mnie ta postać. Nie rozumiałam jej wrogiego
nastawienia do ludzi, którzy wyciągali do niej pomocną dłoń. A i usilne próby
zamordowania jej przez inne dzieciaki też wydawały mi się jakieś takie
przesadzone.
Nie można odmówić Naomi
Novik świetnego pomysłu i ogromnej wyobraźni. Problemem pierwszego tomu
„Scholomance” jest natomiast, że mocno czuje się, iż jest to dopiero
wprowadzenie do całej historii. Nużą opisy, przez co książka sprawia wrażenie
napisanej ciurkiem, czasami przez kilka stron nie trafia się żaden dialog, a to
mocno spowalnia czytanie. Fabuła opiera się głównie na przedstawieniu nam
działania szkoły, przeplatana jest wspomnieniami El o dzieciństwie i
rozważaniami jak tę szkołę w ogóle ukończyć żywym oraz walkami ze złowrogami,
które mogą czaić się w każdej dziurze, (choć to doprowadza trochę do
powtarzalności scen).
Złowrogi są akurat na
plus całej historii. Czytelnik razem z bohaterami ostrożnie stawia każdy krok,
wiedząc, że niebezpieczeństwo czyhać może podczas posiłku, brania prysznica czy
nawet podczas snu. Wola walki i ukończenia szkoły jest w każdym tak silna, że
nie można ufać nikomu, jednocześnie próbując zawrzeć korzystne układy, które
pomogą wyrwać się z tego przybytku magii.
Klimatu Scholomance
odmówić nie można, jednak odnoszę wrażenie, że dałoby się pierwszy tom trochę
zwęzić i pewnie połączyć z drugim. Drugi już czeka na przeczytanie. Novik
zostawiła nas z cliffhangerem, który wręcz prosi o sięgnięcie od razu po
kolejny tom. Ja jednak muszę odpocząć od rozwleczonego stylu książki i dusznego
klimatu niebezpiecznej szkoły. Nie ukrywam jednak, że mimo iż czytałam pierwszą
część zdecydowanie dłużej niż zakładałam, przez co trochę się nią zmęczyłam,
sięgnę w najbliższym czasie po jej drugą odsłonę.
Ocena: 6/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz